reklama
kategoria: Kraj
22 czerwiec 2025

Ekstraklasa koszykarzy - osiem tytułów Legii, czyli między PRL a współczesnością

zdjęcie: Ekstraklasa koszykarzy - osiem tytułów Legii, czyli między PRL a współczesnością / fot. PAP
fot. PAP
Legia Warszawa 56 lat czekała na kolejne mistrzostwo Polski swoich koszykarzy. Siedem razy okazywała się najlepsza w lidze w latach PRL (1956-1969). Po ósmy tytuł sięgnęła 22 czerwca 2025 roku w zupełnie innej rzeczywistości sportowej i społecznej.
REKLAMA

Prezentujemy mistrzowskie lata zespołu z Warszawy.

Rok 1956:

Pierwsze mistrzostwo Polski wywalczone przez koszykarzy Legii, wówczas CWKS Warszawa, było też pierwszym z 19 drużynowych tytułów sportowców z Łazienkowskiej w roku jubileuszu 40-lecia klubu. Z sukcesu cieszyli się już na tydzień przed zakończeniem rozgrywek, gdy w przedostatniej, 17. kolejce pokonali w Warszawie Kolejarza Poznań 71:59. Dzięki temu utrzymali dwupunktową przewagę nad drugą w tabeli Wisłą Kraków.

W zwycięskim zespole, prowadzonym przez Tadeusza Ulatowskiego, wystąpili Władysław Pawlak - 29 pkt, Jan Appenheimer i Jędrzej Bednarowicz - po 12, Mirosław Popławski 10, Andrzej Pstrokoński - 5, Ryszard Żochowski - 3, Marian Golimowski - 0. Akurat w tym meczu, jedynym w sezonie, zabrakło kapitana zespołu Leszka Kamińskiego.

W ostatniej kolejce wojskowi mogli sobie pozwolić na porażkę na Bielanach z walczącym o wicemistrzostwo AZS Politechniką Warszawa (późniejszy AZS AWF) 75:88. Ostatecznie CWKS wygrał ligę z dorobkiem 14 zwycięstw i 4 porażek, przed Wisłą (13-5) i AZS (12-6).

W sezonie 1955/56 wojskowi byli prawdziwymi hegemonami. Tygodnik „Sportowiec” ocenił, że najlepszą drużyną ze wszystkich w ostatnim dziesięcioleciu, zwracając też uwagę na niesprzyjające okoliczności: „CWKS nie miał w Warszawie zbyt wielu kibiców. W znacznie korzystniejszej sytuacji były dwa inne stołeczne zespoły – Polonia i AZS. Tym drużynom zawsze towarzyszył donośny, żywiołowy doping widowni, podczas gdy CWKS-iacy zdani byli na doping... własnych żon, najwierniejszych kibiców na każdym meczu. Siadały one zawsze razem obok siebie i co sił w gardłach zagrzewały swoich chłopców do zwycięstwa”.

Rok 1957:

Pierwsza obrona tytułu wiąże się z historycznym meczem z... pięcioma dogrywkami, jaki podopieczni trenera Ulatowskiego stoczyli w fazie finałowej z ŁKS Łódź, przegrywając go 75:77 (24:26, 47:47, 49:49, 53:53, 61:61, 65:65).

Decydujący o medalach turniej z udziałem sześciu zespołów odbywał się w warszawskiej Hali Gwardii. W trzeciej serii gier legioniści grali z ŁKS. Wcześniej pokonali Wisłę Kraków 75:62 i późniejszego wicemistrza, stołeczną Polonią 49:46.

W spotkaniu z łodzianami dopiero piąta dogrywka przyniosła rozstrzygnięcie 12:10 na korzyść rywali. Była to jedyna porażka wojskowych w finałowym turnieju. W pozostałych meczach wygrali z Lechem Poznań 53:46 i AZS Warszawa 91:73, pewnie sięgając po drugie mistrzostwo z bilansem wszystkich spotkań 12-3.

Kolejne cztery mistrzowskie tytuły (1960, 1961, 1963, 1966) Legia zdobywała już z legendarnym Władysławem Maleszewskim na ławce trenerskiej, który po wywalczeniu mistrzostwa Polski z Polonią (1959) przeniósł się z Konwiktorskiej na Łazienkowską.

Rok 1960:

Gdy w swoim debiucie na ławce Legii Maleszewski sięgał po mistrzostwo Polski, w głównych rolach wystąpili w przeciwnych drużynach jego dwaj wychowankowie z YMCA Warszawa – w Polonii Witold Zagórski, późniejszy utytułowany trener reprezentacji, a w Legii Ryszard Żochowski, potem znany dziennikarz sportowy.

W decydującym o tytule meczu "Wojskowi" i broniące tytułu "Czarne Koszule" spotkały się w wypełnionej po brzegi hali przy 29 listopada. Kibice, którzy nie dostali się do środka oczekiwali na informacje o wyniku przed budynkiem. Obydwa stołeczne zespoły miały w tym momencie identyczny bilans 16-5. Kto wygrywał, zdobywał złote medale. Jeszcze na 25 sekund przed końcem spotkania był remis 72:72. Po chwili zwycięskie punkty zdobył Żochowski, przesądzając o trzecim mistrzostwie dla wojskowych. Pilnował go... Zagórski.

„Cóż, nie pokrył mnie i zdarzyło się. Szczęśliwy rzut oddałem, zresztą ostatni w meczu. Polonia już nie powtórzyła tytułu. Legia natomiast coraz pewniej wchodziła na mistrzowską ścieżkę” – komentował po latach Żochowski.

Na sukces ekipy z Łazienkowskiej najbardziej zapracowali nabytek z Polonii Janusz Wichowski, który zdobył swój piąty z rzędu tytuł króla strzelców – 563 punkty. W czołowej dziesiątce ligowych snajperów znaleźli się także Władysław Pawlak - 478 (szósty) i Andrzej Pstrokoński – 354 (dziesiąty), a wyróżniali się także Leszek Kamiński, Jędrzej Bednarowicz i Leszek Arent.

Rok 1961:

Na koniec sezonu 1960/61 „Express Wieczorny” tak opisywał koszykarzy Legii, którzy 8 marca zdobyli czwarty, a drugi z rzędu, mistrzowski tytuł:

„Jedynymi mężczyznami, którzy otrzymali kwiaty w dniu Święta Kobiet byli koszykarze warszawskiej Legii – mistrzowie Polski na rok 1961. Uroczystość ta miała miejsce w sali Legii przy ul. 29 listopada o godz. 20.25, tuż po gwizdku sędziów, który zakończył „derby Warszawy” – mecz Legia – Polonia. Zwycięstwo +Zielonych kanonierów+ 75:59 (40:31) wysunęło ich na pierwsze miejsce w końcowej tabeli, przed poznańskiego Lecha”.

Najlepszymi strzelcami zespołu w całym sezonie byli Andrzej Pstrokoński (395 pkt, szósty w lidze) i Władysław Pawlak (351, ósmy). Legia zakończyła rozgrywki z najlepszym bilansem z dotychczasowych – 18 zwycięstw przy czterech porażkach.

Rok 1963:

Kolejne mistrzowskie tytuły przyciągały na mecze Legii coraz więcej kibiców, których brakowało w pierwszych latach funkcjonowania koszykarskiej sekcji. Na jedno ze spotkań grupa nastolatków przyniosła pokaźnych rozmiarów deskę z napisem „Brawo Harlem z Powiśla”. Na drugiej jej stronie umieścili zdanie: „Legia – mistrz Polski na rok 1963”.

Harlem to nawiązanie do słynnego amerykańskiego zespołu Harlem Globetrotters, który ze swoimi cyrkowo-koszykarskimi występami zahaczył także o Warszawę, występował na Torwarze. Gra Legii zaczynała się kojarzyć z jego wirtuozerią.

Wiosną 1963, pół roku przed pamiętnymi mistrzostwami Europy we Wrocławiu, gdzie Polacy zdobyli jedyny w historii srebrny medal, komentatorzy w podsumowaniach rozgrywek ligowych podkreślali, że Legia była bezwzględnie najlepszym zespołem ekstraklasy, a do jej największych zalet należały odporność psychiczna i twardość w walce.

„Trener Maleszewski ma do dyspozycji doskonałą piątkę: Suskiego, Pstrokońskiego, Arenta, Pawlaka i Wichowskiego. +Wichoś+ był najlepszym zawodnikiem mistrzostw. Nie ma u nas drugiego koszykarza, który przy wzroście 196 cm byłby równie szybki, sprawny i świetnie wyszkolony technicznie. Janusz jest skuteczny na obwodzie i pod koszem, rzuca z półdystansu i wejść. Obyśmy mieli więcej tak wszechstronnych jednostek” – oceniał Łukasz Jedlewski w „Sportowcu”.

W „Przeglądzie Sportowym” sezon podsumowywał Witold Szeremeta, znakomity koszykarski fachowiec i przedwojenny sędzia międzynarodowy.

„Specjalnie radowała postawa czterech naszych nadal najlepszych zespołów – Legii Warszawa, Śląska Wrocław, AZS AWF Warszawa oraz w nieco mniejszym stopniu Wisły Kraków. Drużyny te reprezentują niezłą klasę międzynarodową, niewiele jest w Europie zespołów klubowych, które przy przeciętnej formie Legii, Śląska, Wisły i AZS mogłyby bez trudności pokusić się o zwycięstwo nad nimi”.

Legia zwyciężyła w lidze z jeszcze lepszym bilansem niż dwa lata wcześniej: 19 zwycięstw i tylko trzy porażki.

W reprezentacji na mistrzostwa Europy we Wrocławiu, w których Polacy wywalczyli srebrny medal znaleźli się Wichowski (477 pkt, piąty strzelec ligi), Pstrokoński (417, siódmy) i Arent. W szerokiej kadrze był także 20-letni Tadeusz Suski. Funkcje kierownika drużyny prowadzonej przez Zagórskiego sprawował Maleszewski.

Rok 1966:

W tym sezonie klub obchodził 50-lecie, mijało 10 lat od pierwszego mistrzostwa Polski koszykarzy. W zespole grali srebrni medaliści mistrzostw Europy Wichowski, Pstrokoński, Arent oraz Stanisław Olejniczak, który z Lecha Poznań przeniósł się do Lecha przed rozgrywkami 1963/64.

Odmłodzona Legia, z coraz więcej grającymi wychowankami klubu Suskim, Włodzimierzem Tramsem, Januszem Olejnikiem, po dwóch sezonach poza podium (1964 - piąte miejsce, 1965 – czwarte), przystąpiła do rozgrywek bardzo zmobilizowana. Początek nie był udany, na półmetku drużyna zajmowała trzecie miejsce, ale finisz „Zielonych Kanonierów” był imponujący.

Od porażki w ósmej kolejce z Wisłą w Krakowie (74:88) wygrali 14 spotkań z rzędu, w tym wszystkie jedenaście w rundzie rewanżowej. Do decydującego o tytule meczu doszło w 20. kolejce, gdy w Warszawie spotkały się mające taki sam bilans (16-3) Legia i Wisła. Gospodarze wygrali 73:61 i objęli samodzielne prowadzenie. Nie oddali go, wygrywając ostatnie mecze ze stołecznymi AZS AWF i Polonią.

Podopieczni Maleszewskiego, który wywalczył swój piąty w karierze, a czwarty z Legią, tytuł mistrzowski, wyrównali swój rekordowy bilans sprzed strzech lat: 19 zwycięstw – trzy porażki.

Czołowymi strzelcami zespołu, na szóstym i siódmym miejscu w lidze, byli weterani Wichowski – 409 pkt i Pstrokoński – 398. Duży udział w sukcesie miał także trzeci z kadrowiczów – Olejniczak.

Rok 1969:

O siódmym tytule Legii, wywalczonym przez zespół prowadzony przez trenera Stefana Majera, przesądziło ostatnie spotkaniu z czwartym w tabeli Wybrzeżem w Gdańsku. Tylko zwycięstwo dawało jej końcowy sukces. W przypadku porażki mistrzem zostałaby Wisła Kraków albo Śląsk Wrocław.

Andrzej Pstrokoński nosił się już wówczas z zamiarem zakończenia kariery. Był już w tym czasie trenerem reprezentacji kobiet (rok wcześniej zdobył z nią brązowy medal mistrzostw Europy we Włoszech), ale jeszcze jeździł na mecze z „Zielonymi Kanonierami”.

W samej końcówce meczu z Wybrzeżem, przy stanie 77:77, któryś z legionistów spadł z boiska za faule i trener Majer wskazał na siedzącego na ławce „Pstrokę”. Blisko 33-letni weteran dostał piłkę w okolicach stolika sędziowskiego. Koledzy krzyczeli, by rzucał, bo zbliżała się ostatnia sekunda.

„Zrobiłem krok, rzuciłem jeszcze sprzed linii środkowej i nagle w hali zapanowała cisza. Ta piłka jakby godzinę leciała i wszyscy ją obserwowali. Leci, leci i klap... Wpadła czyściuteńko. Tylko słychać było trzepnięcie siatki zamocowanej na obręczy. Mecz został od razu zakończony i zdobyliśmy mistrzostwo Polski! Co tam się działo!” – opowiadał bohater decydującej akcji, dla którego były to jedyne punkty w spotkaniu.

Wynik końcowy 79:77, bo trzypunktowa premia za celny rzut z dystansu jeszcze wówczas nie obowiązywała.

Dla Edwarda Jurkiewicza, przyszłego superstrzelca, odkrytego w tamtym sezonie przez Legię dla reprezentacji, był to ostatni ligowy mecz w stołecznym zespole. W całym sezonie późniejszy ośmiokrotny król strzelców w barwach Wybrzeża uzyskał w 21 spotkaniach 396 pkt (siódmy w lidze).

Drużynę, która zdobyła ostatni złoty medal dla koszykarskiej Legii w XX wieku tworzyli ponadto: Stanisław Olejniczak – 320 pkt (20 meczów), Włodzimierz Trams – 310 (21), Jacek Dolczewski – 273 (21), Janusz Olejnik – 170 (22), Bogusław Piltz – 107 (11), Andrzej Pstrokoński – 97 (18), Tomasz Tybinkowski – 67 (11), Henryk Filipiak – 38 (13), Mirosław Kuczyński – 34 (11), Andrzej Łysionek – 8 (4), Ryszard Żurek – 3 (8).

Zdobywając siódmy tytuł, Legia wyrównała wówczas rekordowe osiągnięcie Lecha Poznań, tak jak i swój najlepszy bilans w pojedynczym sezonie: 19 zwycięstw – 3 porażki.

Rok 2025:

Ósmy tytuł „Zieloni Kanonierzy” wywalczyli po 56 latach, już w nowym stuleciu i w całkowicie innych warunkach - w nowej koszykarskiej epoce. Sezon składa się z fazy zasadniczej i rundy play off, w której czołowych osiem zespołów walczy o mistrzostwo, a nawet połowę składu drużyn stanowią gracze zagraniczni, decydujący o jej obliczu.

W fazie zasadniczej Legia wygrała 19 spotkań, przegrała 11, zajmując czwarte miejsce w tabeli. W play off wyeliminowała Górnika Zamek Książ Wałbrzych 3-1 i lidera po pierwszej części rozgrywek Anwil Włocławek 3-0. W finale pokonała PGE Start Lublin 4-3, wygrywając dwa ostatnie mecze, w tym decydujący w Lublinie 92:82.

W mistrzowskim sezonie 2024/25, zespół początkowo prowadził Chorwat Ivica Skelin, a po 18 ligowych spotkaniach (bilans 10-8) zastąpił go Estończyk Heiko Rannula.

W barwach Legii w meczach ekstraklasy wystąpiło w sumie 18 zawodników. We wszystkich 44 meczach grali Andrzej Pluta (średnio 12,2 pkt) i Łotysz Ojars Silins (10,1), najlepszym strzelcem drużyny był wybrany MVP sezonu zasadniczego, a także najlepszym graczem finałów, Amerykanin Kameron McGusty (43 mecze – 19,4 pkt). W pierwszej piątce wychodzili także kapitan zespołu Michał Kolenda (43 – 9,6), jedyny z liczących się zawodników zespołu rozgrywający drugi sezon w stolicy, oraz Chorwat Mate Vucic (41 – 9,6).

Zmiennikami byli Maksymilian Wilczek (40 – 2,8), Dominik Grudziński (37 – 4,1), Amerykanin E.J. Onu (32 – 4,3), Serb Aleksa Radanov (27 – 9,2) i Amerykanin Keifer Sykes (22 – 6,2).

Ci zawodnicy tworzyli meczową dziesiątkę w decydującym meczu finałowym.

W trakcie sezonu grali także Amerykanie Javun Evans (13 spotkań – średnio 7,9 pkt), Shawn Jones (11 – 7,8) i Sam Sessoms (4 – 8,0), Dawid Niedziałkowski (6 – 0,7), Julian Dąbrowski (5 – 0,4), Marcin Wieluński (3 – 0), Bartosz Habiera (2 - 0) i Wojciech Jasiewicz (1 - 0). (PAP)

Marek Cegliński

cegl/ bia/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Złocieniec
12.1°C
wschód słońca: 04:25
zachód słońca: 21:31
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez Złocieńcu

kiedy
2025-10-04 18:00
miejsce
Ośrodek Kultury, Złocieniec, ul....
wstęp biletowany